Oksford nad Ikwą
Wołyń zawsze zachwycał łagodnością pejzaży, dostojnie wijących się rzek i bezkresem leniwie płynących obłoków. To kraina wiśniowych sadów, cienistych kalin i złocistych azalii.
Przed wojną województwo wołyńskie było drugim pod względem wielkości w państwie polskim. Wojna przyniosła do tej krainy łagodności zagładę polskości i niewyobrażalne okrucieństwo.
Był jednak czas, gdy Polacy wznosili tam wspaniałe świątynie, zamki, pałace, gdzie rodzili się i rozwijali swe talenty częstokroć geniusze, tacy jak Gabriela Zapolska, Joseph Conrad czy Juliusz Słowacki, który tak rozsławił swój rodzinny Krzemieniec, że do dziś jest to najbardziej znane wołyńskie miasteczko.
Miasto Słowackiego
Ozdobą Krzemieńca są góry otaczające głęboki jar z płynącą po jego dnie rzeką Ikwą, którą zachwycał się i wprowadził do swej poezji Juliusz Słowacki. Ikwa przedziera się między majestatycznie z dołu wyglądającymi górami, na stokach których rosną niezwykle dorodne poziomki, czerwone maki i fioletowy tymianek. Miasto tonie w bujnej roślinności i rozciąga się na długości siedmiu kilometrów.
Słowacki w swej twórczości zmitologizował Krzemieniec, pisał o nim z zadumą, tkliwością, nostalgią i rozrzewnieniem. W jego wspomnieniach Krzemieniec był Arkadią, synonimem domu rodzinnego i najlepszych lat chłopięcych przeżytych z matką. O swoim mieście nie tylko pisał, ale próbował go też malować.
We współczesnym Krzemieńcu zachowało się wiele pamiątek po Słowackim. Jest tu dziś ulica jego imienia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta