Przewalutowanie kredytu to niedobry pomysł
Rozmowa | Jarosław Tuczko, dyrektor zarządzający w FinGroup Polska sp. z o.o., praktyk w zakresie
Nasza gospodarka traci impet. Jak głęboki może być wpływ tego, co się dzieje obecnie na giełdach, na polską gospodarkę?
Jarosław Tuczko: Nie łączyłbym bezpośrednio kryzysu z giełdą, choć załamania na giełdach są często objawem kryzysu. Przedsiębiorstwa, bez względu na notowania ich akcji, kupują i sprzedają swoje produkty, zatrudniają ludzi, płacą podatki itp. Życie przedsiębiorstw, a w konsekwencji gospodarki, może być inne niż życie giełdy. Przyrost aktywów na giełdzie jest niższy, niż przyrost pieniędzy, co nieuchronnie oznacza oderwanie ceny od wartości. A to musi się czasami kończyć spadkiem. Ale jest i druga strona medalu. Prezes firmy, widząc, że cena akcji spada, ogranicza wydatki. Jego dostawcy też to robią i żeby zaoszczędzić więcej, ograniczają zatrudnienie. Ludzie bez pracy mniej kupują i mamy receptę na kryzys. Po jakimś czasie optymizm wraca, wypierając kryzys. Polskie przedsiębiorstwa są silne. Mamy liczną grupę konsumentów, konserwatywna polityka fiskalna państwa sprzed lat powoduje, że problemy Hiszpanii, Grecji lub Włoch nam nie grożą. Mamy dobre podstawy gospodarcze, wydatki państwa są pod kontrolą, choć trzeba zdawać sobie sprawę, że zawirowania światowe z pewnością zahaczą również o Polskę.
W związku ze spowolnieniem Polacy mniej kupują, oszczędzają. Które branże to najbardziej odczują?
Gdy Kowalski słyszy, że jest kryzys,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta