Zdrożały frank i dolar
waluty i obligacje. Lepsze od oczekiwanych dane o naszym PKB w II kw. nie powstrzymały przeceny złotego. Nasza waluta, podobnie jak euro, traciła wczoraj do franka szwajcarskiego i dolara. Do osłabienia euro i powiązanego z nim złotego przyczynił się Jean-Claude Trichet, szef EBC, który zasugerował, że na kolejne podwyżki stóp procentowych w eurolandzie trzeba będzie poczekać nieco dłużej, niż sądzili inwestorzy. W konsekwencji mimo niezłego początku notowań po południu złoty tracił 2 gr do franka w porównaniu z poniedziałkiem. Trzeba było płacić za niego 3,52 – 3,53 zł. Dolar był wyceniany na prawie 2,88 zł (wzrost o ok. 0,5 proc.). A wspólna waluta kosztowała niespełna 4,16 zł, prawie bez zmian. Dobre dane makro miały za to pozytywny wpływ na notowania polskich obligacji. Ich ceny kolejny dzień spadały. Rentowność papierów dziesięcioletnich spadła do 5,65 proc., pięcioletnich do 5,05 proc., a dwuletnich do 4,44 proc.