Zamiast romansów wolę science fiction
Z Zoe Saldaną rozmawia Barbara Hollender
Rz: Czy przyjmując rolę księżniczki Neytiri w filmie Jamesa Camerona, nie bała się pani etykiety „tej niebieskiej z »Avatara«"?
Zoe Saldana: Ani przez moment o tym nie myślałam. Od pierwszej chwili wiedziałam, że biorę udział w przedsięwzięciu, które zrewolucjonizuje kino. A poza tym polubiłam swoją bohaterkę. Mogłam poprzez nią powiedzieć bardzo wiele o życiu. Poświęciłam jej trzy lata i nie żałuję. Ta historia jest uniwersalna. Zrobiła wielkie wrażenie na ludziach pochodzących z różnych kultur, religii, mających rozmaity status społeczny i ekonomiczny. A my wszyscy czuliśmy, że wracamy do najprostszych uczuć.
Jak się pani do tej roli przygotowywała?
Bardzo dużo rozmawialiśmy z Jamesem, a w czasie tych rozmów obowiązywała zasada, że nie ma głupich pytań. Na potrzeby 3D przez sześć miesięcy uczyłam się poruszać i grać z hełmem na głowie, popodłączana do kamer jak do elektroencefalografu. Ale równie ważne było to, że pojechaliśmy na Hawaje, biegaliśmy po lesie boso, półnadzy, smażyliśmy ryby w ognisku i patrzyliśmy w słońce, które niemal nas oślepiało. Wszystko po to, by odszukać w sobie elementarne gesty i reakcje.
To chyba nie było łatwe dla dziewczyny urodzonej w New Jersey i wychowanej w Nowym Jorku?
Proszę pamiętać, że spędziłam wczesną młodość na Dominikanie....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta