Nie tęsknię za rolami amantów
Stanley Tucci ma ostatnio świetną passę. Zagrał u boku Meryl Streep w głośnym „Diabeł ubiera się u Prady” oraz „Julie i Julia”, partnerował Cher w musicalu „Burleska”. Za rolę seryjnego mordercy i pedofila w „Nostalgii anioła” (2009) dostał nominację do Oscara
Stanley Tucci – niewysoki, łysiejący brunet o przenikliwym spojrzeniu – należy do grona najwszechstronniejszych amerykańskich aktorów. Do tej pory obsadzany był jednak w rolach drugoplanowych, które nie zawsze pozwalały mu zaprezentować talent i umiejętności. Gwiazda Tucciego, który za dwa miesiące kończy 51 lat, w pełni mogła rozbłysnąć dopiero teraz.
– Zawsze wyglądałem na więcej lat, niż naprawdę miałem – śmieje się Tucci. – No cóż, kiedy człowiek traci bujną czuprynę... Chyba dlatego ominęły mnie role amantów.
Nie wydaje się, żeby akurat za postaciami tego rodzaju tęsknił.
– W mojej pracy najważniejsza jest szczerość: wobec widza i wobec bohatera, którego się gra – powiedział w jednym z wywiadów. – Typ bohatera, czarny charakter czy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta