Chciałem dać sygnał szaleństwa
Z Krzysztofem Globiszem rozmawia Jacek Cieślak
rz: Zagrał pan główną w rolę „Dolinie Nicości" według powieści Bronisław Wildsteina. Nie obawiał się pan podjąć tematu lustracji, wciąż dzielącego Polaków?
Nie, ponieważ nie podszedłem do niego w sposób personalny, tylko wyobraziłem sobie sytuację, jaka może się zdarzyć w każdym układzie politycznym. Starałem się przedstawić problem lojalności i jej braku. Zastanowić, czy mamy prawo do przekroczenia cienkiej granicy, za którą robi się przyjacielowi świństwo. W pamięci miałem wspomnienie księcia kardynała Sapiehy, metropolity krakowskiego z trudnych powojennych czasów. Ponieważ był stale inwigilowany i zmuszany do spotkań z oficerami UB, napisał, że przeprasza wszystkich, których mógłby nieumyślnie ujawnić w trakcie przesłuchań. Uświadomiłem sobie, że nawet człowiek wybitny może mieć problem, jeśli znajdzie się w podobnej opresji.
Obaj główni bohaterowie spektaklu padają ofiarą represji. Myślę, że większość widzów będzie im współczuć i zda sobie sprawę, że w momencie brutalnych prześladowań też mogliby podpisać lolajkę. Problem polega na tym, że pana bohater zaczyna być aktywnym współpracownikiem SB, który podsuwa oficerowi pomysły na złamanie kolegi.
Pierwszy krok może być wymuszony, ale kolejne są kwestią sumienia. Powinno paść pytanie: jak się wycofać z współpracy? Oczywiście, to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta