Incydent na Okęciu
Ujawniane tu i ówdzie antyżydowskie resentymenty szkodzą Polakom w większym stopniu, niż są w stanie dotknąć Żydów – ocenia publicysta
Przed kilku dniami oczekiwałem kogoś na lotnisku Okęcie w Warszawie. Oczekiwanie przedłużało się, sala przylotów była pełna ludzi. Wylądował samolot z Tel Awiwu. Niedługo potem w sali pojawiła się spora grupa Żydów ortodoksów o charakterystycznym dla nich wyglądzie i w zwyczajowych strojach – długie brody, pejsy, jarmułki lub czarne kapelusze i chałaty.
W pewnej chwili rozległa się głośna rozmowa trzech solidnie wyglądających panów, najwyraźniej przeznaczona dla uszu osób zebranych w hali: „No i patrzcie, znów te Żydy przyjechały. Czego one tu szukają. Opowiadają tyle o Holokauście, a przecież nic takiego nie miało miejsca. No nic dziwnego, że opowiadają i się im w tym nie przeszkadza, bo przecież w ich rękach jest cała...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta