Francuski łącznik
Pojawił się nagle i ma zbawić kadrę. Grzegorz Krychowiak to polski pomysł na zatrzymanie Anglii
Mówi jak Henryk Kasperczak. Poprawnie po polsku, ale pięć lat spędzonych we Francji zrobiło swoje. Do tej pory na zgrupowaniach reprezentacji Polski mógł się czuć jak aktor wymieniany w napisach w rubryce „i inni". Debiutował u Leo Beenhakkera w 2008 roku w meczu z Serbią, trzy lata później Franciszek Smuda wpuścił go na dwie minuty w meczu z Norwegią.
Był jak z innego świata, poruszał się niezgrabnie, jakby brakowało mu koordynacji. Poza boiskiem raczej chodził swoimi ścieżkami. Wyjechał z Polski jako 16-latek, nie znał większości kadrowiczów.
Zamknięty w sobie
Wszyscy pamiętali go jako „Kryśkę", która strzeliła gola Brazylii z rzutu wolnego na mistrzostwach świata do lat 20 w Kanadzie, po którym Polska wygrała 1:0. Kadrowicze patrzyli na niego, jakby czekali, że znowu tak strzeli, trenerzy nie chcieli albo nie umieli dostrzec w nim niczego, co mogłoby się przydać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta