Prawo geologiczne, czyli legislacyjny wandalizm
Nieporadność myślowa i językowa prawodawcy to niewiele, jeżeli popatrzymy na skutki praktyczne i systemowe nowych regulacji – pisze adwokat
Krzysztof Uczkiewicz
1 stycznia br. weszła w życie ustawa z 9 czerwca 2011 r. – Prawo geologiczne i górnicze, derogując swą poprzedniczkę (i imienniczkę) z 1994 r. Wśród licznych nowych rozwiązań znajdujemy w niej i takie, które zasługują na epitet „rewolucyjne", i to w jego najgorszym możliwym znaczeniu. Do tych ostatnich zaliczyć trzeba w szczególności zamieszczony w dziale III „Koncesje" przepis art. 41 ust. 2, który dla jasności godzi się tu przytoczyć in extenso: „Stronami postępowań prowadzonych na podstawie niniejszego działu nie są właściciele (użytkownicy wieczyści) nieruchomości znajdujących się poza granicami projektowanego albo istniejącego obszaru górniczego lub miejscami wykonywania badań geologicznych". Nieporadność myślowa i językowa, jaką popisał się tu prawodawca, nie stanowi największej wady unormowania; o wiele cięższe i trudniejsze zaakceptowania są zarówno praktyczne, jak i systemowe skutki tej regulacji sięgające daleko poza jej zakres przedmiotowy.
Świat do góry nogami
Poprzednia ustawa nie zajmowała się w ogóle kwestią dostępu do udziału w postępowaniu koncesyjnym. Stroną takiego postępowania mógł zatem być każdy, kto legitymował się interesem prawnym po myśli ogólnie obowiązującego przepisu art. 28 (w zw. z art. 7-9)...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta