Literacka nagroda za dramatyczny i groteskowy obraz Chin
„To nagroda za wizyjny realizm łączący opowieści ludowe, historię i współczesność" – napisała w uzasadnieniu Akademia Szwedzka. W Chinach Mo Yan ma status gwiazdy, a jego książki wielomilionowe nakłady. Z jednej strony cieszy się poparciem władz, z drugiej przedstawia najnowszą historię Chin inaczej, niż chciałaby oficjalna propaganda. Opisuje przymusowe aborcje, alkoholizm na prowincji, biedę.
– Chiny lubią poważną literaturę, pełną patosu i wzniosłych bohaterów, uczuć. Może dlatego Mo Yan jest dla nich zbyt frywolny, rubaszny, zbyt zuchwały obyczajowo – mówi tłumaczka Katarzyna Sarek.
– W Chinach wszystko jest polityką. Pokojowe nagrody dla Dalajlamy (1989) i Lu Xiaobo (2010) ochłodziły stosunki między Pekinem a Szwecją i Norwegią. Ukłon w stronę twórcy legalnie wydawanego, a nie dysydenta, ma ocieplić te relacje – uważa Krzysztof Darewicz, były korespondent „Rz" w Pekinie. —Jacek Tomczuk