Znikające miliony na oświatę
Budżet traci majątek na edukacji wirtualnych uczniów w szkołach dla dorosłych. Samorządy chcą zmian
Martwe dusze, handel danymi osobowymi, wyłudzanie subwencji oświatowej czy fałszowanie dokumentacji – to ciemna strona funkcjonowania niepublicznych szkół dla dorosłych.
Państwo traci na tym procederze każdego roku grube miliony i choć wciąż słyszymy o braku środków na edukację, to nie widać działań, które miałyby z tymi patologiami skończyć. Do tego sektora edukacji co roku płynie ponad 750 mln zł. Samorządy, które muszą utrzymywać te szkoły, chcą mieć realny wpływ na ich ilość.
Frekwencja 15 proc.
Wiceprezydent Gdyni Ewa Łowkiel sprawdziła, że na jej terenie w niepublicznych szkołach ponadgimnazjalnych dla dorosłych kształci się ponad 4 tys. uczniów. To tylko teoria, bo w praktyce frekwencja na takich zajęciach jest niska. Potrafi wynieść zaledwie 15 proc. – By oszacować środki, które są marnowane, należałoby zbadać, ilu uczniów rozpoczynających edukację kończy cykl, ilu zdaje egzamin maturalny czy też egzamin zawodowy. Nie słyszałam, by ktokolwiek takie badania prowadził. Zgodnie z ustawą samorząd musi dotować uczniów,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta