Narodowa studnia bez dna
Ministerstwo Sportu musi wydać na dokończenie stadionu w Warszawie blisko 34 mln zł. To nie koniec
„Brak determinacji" przy niezasunięciu dachu stadionu to niejedyny grzech szefów Narodowego Centrum Sportu. I być może najmniejszy na tle innych. – To kropla, która przelała czarę goryczy – mówi poseł Tomasz Garbowski (SLD).
Decydując o odwołaniu prezesa tej państwowej spółki Roberta Wojtasia i jego zastępcy Janusza Kubickiego, minister sportu Joanna Mucha powinna podsumować całokształt błędów, jakie miały miejsce na Stadionie Narodowym, a za jakie odpowiadają sowicie wynagradzani menedżerowie.
Wynajęci za dobre pieniądze szefowie NCS (zarabiają, bez premii po blisko 30 tys. zł miesięcznie) zostawiają po sobie niedokończony stadion (ich kontrakty kończą się za dwa miesiące) i listę wydatków, jakie musi pokryć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta