Rok na gazie
Nowe europejskie prawodawstwo jest w kwestii gazu łupkowego po prostu niepotrzebne. Dyrektywy unijne od wielu lat w wystarczający sposób regulują wydobycie węglowodorów – twierdzi prezes Instytutu Kościuszki
W rok po złożeniu przez polski rząd obietnic wyborczych: rychłej dywersyfikacji źródeł gazu, obniżenia jego cen oraz zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego kraju, m.in. poprzez rozwój sektora gazu łupkowego, w mediach przetoczyła się kolejna fala analiz dotyczących sytuacji, w jakiej znajduje się aktualnie branża łupkowa w Polsce. Eksperci, inwestorzy i dziennikarze ocenili, że w sektorze łupkowym nie dzieje się dobrze, i wskazali kluczowe bariery w jej rozwoju. Zaliczyli do nich m.in. brak docelowych podatkowych ram prawnych i przewlekłą procedurę rozpatrywania wniosków o zmianę warunków koncesyjnych.
Z kolei premier w drugim exposé w tej kadencji złożył kolejne „łupkowe" obietnice. Mają one wyjść naprzeciw oczekiwaniom branży i ekspertów, a ich realizacja ma sprostać wyzwaniom tego rodzącego się sektora.
Gra interesów
By całościowo przeanalizować sytuację, w jakiej znajduje się dziś branża łupkowa w Polsce, należy się przyjrzeć także wydarzeniom na arenie międzynarodowej.
8 października w oddalonym o setki kilometrów od polskiej stolicy Wyborgu doszło do symbolicznego wydarzenia, które powinno być dodatkowym katalizatorem działań na rzecz rozwoju wydobycia gazu łupkowego w Polsce i Europie. W dniu swoich 60. urodzin obietnice wyborcze wcielił w życie Władimir Putin, „odkręcając" kurek drugiej nitki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta