Europarlament dla fachowców
Potrzebne jest nam rozwiązanie, które sprawi, że liderzy polityczni będą bardziej zainteresowani tym, by w wyborach do europarlamentu wystawiać pracowitych ekspertów, a nie gwiazdy sportu – uważa publicysta „Rzeczpospolitej"
Obecna ordynacja wyborcza do Parlamentu Europejskiego działa tak, że im ktoś poważniej i uczciwiej traktuje swoją pracę, tym ma mniejsze szanse na ponowny wybór. Polecam następującą obserwację – którzy eurodeputowani występują najczęściej w polskich mediach i są obecni w krajowej polityce. Okazuje się, że ci udzielający się w wieczornych rozmowach w polskich stacjach czy występujący na konferencjach prasowych w Sejmie biorą aktywny udział w polskim życiu publicznym. I dlatego w Brukseli i Strasburgu nie pracują albo pracują znacznie mniej niż inni europosłowie. Fizycznie nie da się być bowiem w obu miejscach naraz. Jeśli chce się solidnie pracować w komisjach parlamentarnych, normalnie wykonywać obowiązki eurodeputowanego, nie ma czasu na częste przebywanie w Warszawie i brylowanie w mediach.
Trudno mieć pretensje do polityka, który robi wiele, by być obecnym w telewizyjnych studiach i na konferencjach w Warszawie. To normalna część jego pracy. A polityk raz na cztery lata podlega ocenie wyborców.
Posłowie do krajowego parlamentu są na miejscu, kamery telewizyjne są codziennie obecne w Sejmie i mogą oni łatwiej łączyć rzetelną pracę z zabieganiem o popularność. W przypadku eurodeputowanych to znacznie trudniejsze. W Brukseli i Strasburgu nie ma na stałe polskich ekip telewizyjnych, więc jeśli polityk chce, by wyborca go zapamiętał i następnym razem w wyborach do PE postawił krzyżyk przy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta