Ach, co to był(by) za film!
Obraz o Smoleńsku może łatwo wpaść w tryby propagandy PiS. Realizatorzy mają wybór: zrobić dzieło łatwe do wykorzystania w propagandzie partyjnej lub wykazać determinację w dochodzeniu prawdy – pisze krytyk filmowy.
Film o katastrofie smoleńskiej planowany przez Antoniego Krauzego mógłby odegrać podobną rolę w najnowszych dziejach Polski co Andrzeja Wajdy „Człowiek z marmuru". Wajda obnażył zdradę ideologii PRL – panowania klasy robotniczej – przez nomenklaturę partii komunistycznej. Tak przygotował grunt na wystąpienie robotników w „Solidarności" cztery lata później.
Pamiętajmy, że „Solidarność" nie osiągnęła swych celów w czasie zrywu, a po kilku latach została użyta przez tęże nomenklaturę do reformy państwa korzystnej dla siebie. Natomiast Krauze chce obnażyć poddanie racji stanu przez warstwę rządzącą III RP. Czy z lepszym dla patriotycznych buntowników skutkiem?
Andrzej Wajda miał mocną pozycję u władz PRL, o wiele mocniejszą, niż Antoni Krauze ma w III RP
W obu wypadkach działa taka sama rosyjska wymówka. Oto socjalizm w Polsce nie mógł mieć „ludzkiej twarzy", gdyż nie pozwalali „Radzianie", jak partyjniacy określali między sobą towarzyszy radzieckich. A dzisiaj Polska nie może być w pełni suwerenna, bo Putin nie pozwala. Ma na miejscu wystarczająco silne wpływy oraz poparcie na Zachodzie, żeby realizować swoją wolę. Zarówno wtedy, jak i dzisiaj prawdziwy argument za ograniczeniem suwerenności podaje się w sugestiach, nigdy wprost. W odpowiedzi na to w PRL powstał autentyczny ruch robotniczy i patriotyczny. Natomiast...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta