Zakopiański samograj po nowemu
Piękny wieczór, choć bez polskiego zwycięstwa. Kamil Stoch trzeci na Wielkiej Krokwi, wygrał Anders Jacobsen
Korespondencja z Zakopanego
Tam, gdzie kiedyś leciał Adam, słychać dziś piosenki o Stochu i widać szaliki z jego nazwiskiem. Nie trzeba już sobie wyrywać wejściówek, bo dla wszystkich wystarczy. Nie ma prezydentów z całą świtą na wybiegu skoczni. Nie ma ochroniarskich kordonów, które pomogą skoczkom przejść do szatni. Nie ma przymusu, by wszystko robić najgłośniej, każdego zawodnika klepać po ramieniu, każdemu nadawać jakiś pseudonim. Nie ma ciągłego upewniania się: nigdzie na świecie nie bawią się lepiej, prawda? A dyskoteka pod smrekami jest dodatkiem do konkursu, nie odwrotnie.
Zakopane się samo obroni. Również teraz, gdy nie ma już tego szaleństwa z najlepszych Małyszowych czasów. A może zwłaszcza teraz. Nawet gdy wypada w tak nietypowym terminie jak w tym roku: bardzo wcześnie, już na początku stycznia, tuż po Turnieju Czterech Skoczni. W czasie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta