Gry stocznią Marynarki
Agencja Rozwoju Przemysłu liczy, że wojskowe zamówienia podreperują kondycję stoczni z jej portfela.
Stocznia Gdańska pogrąża się w kryzysie. Jej naprawa już kosztowała ponad 200 mln zł, a każde przedłużenie państwowej kroplówki wymaga zgody Brukseli.
W czwartek posłowie z komisji skarbu dowiedzieli się od szefów ARP, że gdyńska Stocznia Remontowa Nauta nie może połączyć się ze Stocznią Marynarki Wojennej (pozostającą od 2011 r. w upadłości likwidacyjnej), bo syndyk nie dostrzega w tym korzyści. W grudniu zeszłego roku ofertę zakupu SMW złożyła też ARP, ale dotąd nie dostała odpowiedzi.
W czwartek konsolidacyjnych pomysłów bronił w Sejmie Rafał Baniak, wiceminister Skarbu Państwa. – Likwidowana stocznia po fuzji z Nautą zyskałaby biznesowy dostęp do publicznych zamówień wojskowych m.in. kontraktów na budowę niszczycieli min za 1,3 mld zł – przekonywał.