Sukces w korytarzu
Wimbledon | Urszula Radwańska i Michał Przysiężny w drugiej rundzie. Dziś Jerzy Janowicz gra z Radkiem Stepankiem.
Krzysztof Rawa z Londynu
Zanim Agnieszka Radwańska rozpoczęła późny mecz z Yvonne Meusburger, polskie zyski w Londynie wzrosły już do czterech zwycięstw, ale chciało się przewidywać piąte, jak cztery tygodnie temu w Paryżu.
Najpierw był mecz Przysiężnego z Philippem Petzschnerem. Na stronie internetowej Niemca stało od paru dni prawidłowo: zagram z Polakiem Michałem Przysiężnym po raz pierwszy, jestem w Wimbledonie już siódmy raz, dwa razy dotarłem do trzeciej rundy, a w deblu byłem trzy lata temu mistrzem w parze z Austriakiem Jürgenem Melzerem. Ostatnie zdanie zapowiedzi brzmiało: „W tym roku w trzeciej rundzie mogę zagrać z nr 7, Tomasem Berdychem z Czech".
Przysiężny tego zdania nie czytał, i dobrze, bo po co dać się prowokować. Petzschner to tenisista, który nie budzi sympatii. Gra skutecznie, ale ta skuteczność płynie niekiedy z odrobiny złośliwości, gestów lekceważenia i denerwowania rywala.
Starcie z wieżowcem
Przysiężny pokonał Niemca 6:3, 7:6 (8-6), 6:0 na korcie nr 19. To taki przechodni obiekt, obok głównego nurtu widzów ciągnących na kort centralny, albo w drugą stronę, do Parku Aorangi, więc choć trybuny ma małe, to nad nimi zawsze widać rząd głów tych, którzy chcą oglądać tenis także w drodze.
Widzowie, w tej sytuacji dość liczni (choć wciąż inni), zobaczyli Przysiężnego w dobrym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta