Wielka śląska kłótnia o posady
PO z PiS dążą do odwołania prezydent Grażyny Dziedzic. Ta mówi „Rz”: – Żądali stanowisk, a ja chcę fachowców.
Bezpartyjna prezydent Rudy Śląskiej od trzech lat czyści wstydliwe sprawy zostawione po poprzedniku – działaczu Platformy Obywatelskiej. Wiele jednak wskazuje na to, że polityczny układ zbudowany ponad podziałami po to, by ją odwołać, ma szansę na sukces.
Do końca tygodnia rada miejska, w której egzotyczna koalicja PO, Prawa i Sprawiedliwości oraz Ruchu Autonomii Śląska ma 14 z 25 głosów, będzie głosowała za wnioskiem o nieudzielenie absolutorium. Jeśli wniosek przejdzie, będzie to w praktyce jednoznaczne z rozpisaniem referendum w sprawie odwołania pani prezydent.
Grażyna Dziedzic twierdzi, że jej kłopoty zaczęły się, kiedy odmówiła lukratywnych stanowisk działaczom PiS i zabrała stanowiska PO.
– Nie chcę takiego poparcia, które bierze się z posad. Mnie kolesiostwo i układy nie interesują – deklaruje.
Rządzili 10 lat
Platforma traci poparcie w sondażach i wpływy w samorządach. Rok temu, w referendum mieszkańcy Bytomia odwołali jej prezydenta Piotra Koja i radę miasta.
Identyczny scenariusz rozegrał się niedawno w Elblągu. Dwa dni temu zaś w wyborach prezydenta do drugiej tury wszedł tam kandydat PiS ze sporą przewagą nad kandydatką PO. Partia Jarosława Kaczyńskiego zwiększy też stan posiadania w elbląskiej radzie miasta.
Śląska Platforma straciła z kolei na rzecz PiS mandat senatora w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta