Najpierw ocena, potem zarzuty
Nie można rozdzielenia wysokości stawek w sprawach z urzędu i w pozostałych nazywać niecnymi intencjami – przekonuje adwokat.
Zamierzałem na pewien czas zaprzestać wypowiadania się na temat adwokatury (co za dużo, to niezdrowo), jednak ostatnio opublikowany tekst mecenasa Łukasza Supery („Korporacja czy wciąż samorząd" w „Rzeczpospolitej" z 7 października 2013 r.) zmusił mnie do złamania obietnicy danej samemu sobie. Zbyt wiele bowiem padło błędnych sformułowań oraz takich, które mogą zaszkodzić adwokaturze i wymiarowi sprawiedliwości. Nie można więc pozostać bezczynnym wobec tego tekstu.
Po pierwsze, autor demonizuje znaczenie słowa „korporacja", a wszystkim, którzy go używają, zdaje się przypisywać jakieś mroczne intencje. Samorząd zawodowy jest korporacją, podobnie jak jest nią samorząd terytorialny, stowarzyszenie czy związek zawodowy. Korporacja bowiem to nic innego niż organizacja oparta na osobach, a nie – na majątku. Jeżeli nawet zdarza się w dyskursie publicznym używanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta