Bilbo jest trochę próżny
MARTIN FREEMAN | Aktor grający Bilbo Bagginsa w filmie „Hobbit. Pustkowie Smauga” mówi o swojej roli i jedzeniu.
Rz: Jaką przemianę przechodzi grany przez pana bohater?
Martin Freeman: Z niewinnego, nieśmiałego Bilbo staje się osobą doświadczoną. Przecież on wcześniej nie opuszczał swojego Shire i nie robił niczego nadzwyczajnego przed wyruszeniem na wyprawę. Od początku tego filmu wiemy, że podróżując z krasnoludami, wiele zobaczył i doświadczył licznych niebezpieczeństw. Nauczył się walczyć, bronić, przestał bać się własnego cienia, stał się odważny. Odkrył w sobie nieznane wcześniej pokłady osobowości. Gdy dochodzi do spotkania z wielkimi pająkami, Bilbo, wiedząc o tym, że ma zabrany Gollumowi pierścień, który sprawia, że jest niewidzialny, pozwala mu bronić swoich przyjaciół.
Pewnie trudno gra się taką poczciwą postać jak Bilbo. Wiadomo przecież, że łatwiej wcielić się w czarne charaktery, bo wtedy można sobie aktorsko poszaleć. A pan specjalizuje się w trudnej sztuce grania prostych postaci.
No nie wiem. Uważam, że jeśli chce się dobrze zagrać czarny charakter, to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta