Uchronić Ukrainę przed wojną domową
Przez 20 lat swym politycznie młodszym pobratymcom z Ukrainy nie pokazaliśmy u siebie takiej drogi rozwoju, którą mogliby z powodzeniem naśladować – pisze były lider Solidarności Walczącej.
Gdybym był prezydentem Polski, poprosiłbym prezydenta Rosji na pilną rozmowę o Ukrainie. Nasze państwa – Rosja i Polska – przez ostatnie kilkaset lat kształtowały ziemie leżące u krain – U-krainę. Etnicznie, wyznaniowo i kulturowo. Ustrojowo, społecznie i politycznie. Na dobre i na złe. Na naszych narodach, na ich reprezentantach ciąży zobowiązanie wobec przyszłości Ukrainy, bo mieliśmy główny udział w formowaniu jej granic, w jej całej nowożytnej historii.
Postulat i mrzonka
W latach 80. ubiegłego wieku był w Polsce jeden skromny podmiot polityczny, który otwarcie postulował utworzenie niepodległej Ukrainy na terytorium ówczesnej Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. Była to Solidarność Walcząca. Poza tym ani w Polsce, ani nigdzie indziej na świecie takiego postulatu nie formułowała żadna zorganizowana grupa społeczno-polityczna. Oczywiście liczna emigracja ukraińska (USA, Kanada, Wielka Brytania) i mieszkańcy Zachodniej Ukrainy marzyli o własnym państwie. Ale zarówno dla nich, jak i dla polityków zachodnich wydawało się to czczą mrzonką.
Zachód i my sami omamiliśmy zagubiony naród ukraiński pomarańczową rewolucją. Jednym z jej zatrutych owoców jest gloryfikacja morderców z UPA
Z woli Moskwy
W 1990 roku Gorbaczow zarządził przeprowadzenie w Związku Sowieckim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta