Mieszkaniec może więcej, niż władzy się wydaje
Wciąż istnieje wiele przeszkód hamujących rozwój partycypacyjnego modelu rządzenia i zniechęcający obywateli do aktywnego włączenia się w życie publiczne – zauważa ekspert.
Grzegorz Makowski
Wiele ostatnimi czasy mówi się o udziale obywateli w sprawowaniu władzy, o demokracji bezpośredniej, o partycypacji. Asumpt do tego dały nie tylko głośne referenda w Elblągu czy w Warszawie w 2013 r., w których mieszkańcy bezpośrednio dawali wyraz swojemu niezadowoleniu z władzy. W rozwijanie partycypacyjnych metod rządzenia, w szczególności na poziomie lokalnym, inwestowane są pieniądze unijne i środki prywatnych darczyńców, takich jak Fundacja im. Stefana Batorego czy Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności. W projektach finansowanych z tych środków biorą udział setki samorządów w całym kraju.
Przybywa dobrych praktyk i rozwiązań prawnych lub ich propozycji. Wiele z nich jest zawartych w prezydenckim projekcie ustawy o współdziałaniu w samorządzie terytorialnym na rzecz rozwoju lokalnego i regionalnego oraz o zmianie niektórych ustaw (jesienią 2013 r. w Sejmie odbyło się wysłuchanie publiczne na jego temat). Są tam między innymi postulaty przeniesienia wysłuchania publicznego na poziom lokalny, wzmocnienia tzw. referendów merytorycznych czy lepszego uregulowania lokalnych konsultacji. Wciąż jednak istnieje wiele przeszkód hamujących rozwój partycypacyjnego modelu rządzenia i zniechęcających obywateli do aktywnego włączania się w życie publiczne.
Bariery partycypacji i trudna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta