Klimatyczne kłamstwo
Trudno pojąć, czym kieruje się premier Tusk, godząc się na pogłębienie unijnej polityki klimatycznej, skoro wytwarzanie energii w Polsce jest oparte w 95 proc. na węglu – pisze lider Solidarnej Polski.
Komentując wyniki ostatniej Rady Europejskiej, stwierdziłem, że Donald Tusk de facto zgodził się na likwidację energetyki węglowej w Polsce (dekarbonizację). W odpowiedzi premier zarzucił mi kłamstwo. Ale fakty są nieubłagane: Donald Tusk podczas szczytu nie zawetował dalszego pogłębienia polityki klimatycznej (antywęglowej). A to oznacza faktyczną zgodę na dekarbonizację.
Unijna definicja dekarbonizacji oznacza zero udziału węgla w wytwarzaniu energii elektrycznej. Zgoda na taki kierunek jest niezrozumiała, skoro Polska nie posiada pokaźnych złóż ropy i gazu. Nie ma też wystarczającego nasłonecznienia, silnych wiatrów ani rwących górskich rzek, została za to obdarzona bogatymi złożami węgla brunatnego i węgla kamiennego – to jest skarb narodowy.
Trudno pojąć, czym kieruje się premier, godząc się na dekarbonizację, skoro wytwarzanie energii w Polsce w 95 proc. jest oparte na węglu. Skutkuje to niskimi cenami prądu i daje nam przewagę w globalnej konkurencji. Stymuluje też resztki naszego przemysłu, którego nie zdążyli zamknąć Leszek Balcerowicz i Jerzy Buzek w latach 90.
Zgoda na parapodatek
Uchwalony w latach 2007–2008 pakiet klimatyczny miał na celu ochronić świat przed globalnym ociepleniem (m.in. przez ograniczenie emisji CO2 w handlu ETS). Jarosław Kaczyński i potem Donald Tusk wyrazili zgodę, aby Unia ograniczyła o 21 proc. emisję gazów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta