Balsam dla uszu
Opera | Warszawski „Lohengrin" pokazuje fascynujący muzyczny kosmos Wagnera - pisze Jacek Marczyński.
Jacek Marczyński
Kiedy na początku jak z niebytu wyłania się wyciszony motyw orkiestrowego wstępu, warszawska publiczność tradycyjnie jeszcze wierci się i kończy rozmowy. Coś jednak po chwili narzuca jej skupienie. W ten oto sposób działa muzyka Richarda Wagnera, pod warunkiem że jest dobrze zagrana.
Tak zdarzyło się na „Lohengrinie" w Operze Narodowej, której orkiestra miewa wzloty i upadki, a pracują z nią często przypadkowi dyrygenci. Teraz wzniosła się na wyżyny, grała równo, możliwie najładniejszym dźwiękiem, a proporcje brzmień były wyważone. Sprawił to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta