Mundial – arena ulicznej rewolucji
Brazylijczycy patrzą na mistrzostwa świata krzywym okiem. Świat stanął na głowie, czy to oznaka opamiętania?
Sondaż z początku kwietnia wykazał, że zaledwie 48 procent Brazylijczyków popiera organizację piłkarskich mistrzostw świata 2014 we własnym kraju. Przeciw jest aż 41 procent. W 2008 roku, niedługo po przyznaniu Brazylii prawa do organizacji MŚ, za było 79 procent, przeciw –10 procent.
„Nie potrzebujemy mundialu. Potrzebujemy szpitali i szkół". „Nie przyjeżdżajcie na mistrzostwa świata". „FIFA do domu" – napisy na transparentach protestujących przeciwko organizacji mistrzostw są dowodem tego, że życiowy realizm zatriumfował nad futbolowym bujaniem w obłokach. Dostało się nawet Pelemu, honorowemu ambasadorowi mundialu.
– To mnie zasmuca. Mamy dwie szanse, aby pokazać światu nasz kraj – mundial i igrzyska olimpijskie. To szansa zarobku, rozwoju turystyki, oby protesty tego nie zaprzepaściły – mówi piłkarz wszech czasów, starając się zachować urzędowy optymizm.
Jednak znaczna część jego rodaków jest innego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta