Putin wskrzesza NATO
Siła militarna lub szantażowanie jej użyciem jest ciągle integralnym elementem polityki zagranicznej zarówno w przypadku Waszyngtonu, jak i Kremla – pisze ekspert ds. wojskowości.
Sekretarz generalny sojuszu Anders Fogh Rasmussen zapowiada, że NATO zacznie w końcu rozmieszczać w Europie Środkowej siły lądowe, powietrzne i morskie, aby ochronić kraje członkowskie przed Rosją. W tym samym czasie, 65 lat po podpisaniu traktatu waszyngtońskiego, szef MON Tomasz Siemoniak odwiedza USA. Dla Polski jest to niezwykła okazja na przełom w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, które grają w sojuszu wiodącą rolę.
Szansę na zmianę daje kryzys ukraiński, który definiuje na nowo zagrożenia dla NATO, które są jednocześnie powrotem do jego korzeni, po 14 latach doktrynalnego zamieszania związanego ze zwalczaniem międzynarodowego terroryzmu. Wyjście NATO z Afganistanu to również symboliczne zamknięcie tego okresu. Budowanie zdolności ekspedycyjnych w polskiej armii, by wspierać amerykańską politykę globalną w walce z terroryzmem, zakończyło się bowiem ewidentną klęską zarówno na poziomie ideowym, jak i praktycznym, zakładającym modernizację armii.
Schizofrenia sojuszu
Spory doktrynalne zapoczątkował atak terrorystyczny na World Trade Center 11 września 2001 r. i próba wykorzystania sojuszu przez Waszyngton jako policyjnej pałki na niejasno zdefiniowane zagrożenie międzynarodowym terroryzmem. 12 września 2001 r. NATO, pierwszy raz w swojej historii, jednogłośnie uruchomiło art. 5 o pomocy Stanom Zjednoczonym zaatakowanym przez islamskich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta