Muzyka na Wielki Piątek
Festiwal Beethovenowski | Tegoroczna edycja udowodniła zaskakującą tezę: mniej oznacza lepiej i bardziej interesująco - pisze Jacek Marczyński.
Jacek Marczyński
Skromniejszy, kryzysowy budżet wymusił oszczędności. Podczas 18. Wielkanocnego Festiwalu Beethovenowskiego koncertów było zatem nieco mniej niż w poprzednich latach i nie każdego wieczoru na estradzie zasiadało 80 muzyków. Czasami było ich czterech lub wręcz grał jeden pianista. Muzyka jednak nie ucierpiała. Wręcz przeciwnie, fascynująco zabrzmiała na przykład Symfonia „Eroica" w XIX-wiecznym opracowaniu na kwartet fortepianowy.
Z programu wypadło kilka pozycji reklamowanych – nie zawsze słusznie – jako wydarzenia. Zostało to, co na taką nazwę zasługuje. I okazuje się, że Festiwal Beethovenowski ma swoją myśl programową, a utwory nie są dobierane całkowicie przypadkowo. Bo choć festiwal porusza się w świecie klasyki i proponuje to, co przez lata zdobyło wartość, to jednak można takie utwory dobierać przypadkowo lub szukać tego, co je łączy.
Pragnienie wolności
Tegoroczna edycja miała tytuł „Beethoven i idea wolności". Muzyka jest sztuką unikającą deklaracji politycznych czy społecznych, ale dążenie do wolności...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta