Sędziowie umywają ręce
Wyrozumiałość dla zachcianek administracji rządowej zaczyna się utrwalać w orzecznictwie sądu konstytucyjnego.
Andrzej Jankowski
Zamykając dwudniową rozprawę przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie ustawy podwyższającej wiek emerytalny, prezes Andrzej Rzepliński był wyraźnie zadowolony z lekcji prawa, jakiej zainteresowanym dostarczyło posiedzenie sądu. Bezpośrednią transmisję z alei Szucha śledziło ponad 1500 odbiorców – mogli oglądać na żywo zmagania prawników, oceniać siłę ich argumentów, błyskotliwe riposty i wyjaśnienia. Istotnie z tego punktu widzenia zadowolenie prezesa było zrozumiałe. Choć jednocześnie nie mogę pozbyć się wrażenia, że to zadowolenie było jednak na wyrost. I nie chodzi nawet o to, że Trybunał Konstytucyjny odrzucił argumenty wszystkich trzech wnioskodawców podważających konstytucyjność podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat.
Święta równowaga budżetowa
Obywatele mają powody do niepokoju z powodów znacznie poważniejszych. Trybunalska tarcza, która miała chronić ich przed samowolą ustawodawcy, spadła na ziemię. Okazuje się, że wyrozumiałość Trybunału Konstytucyjnego dla zachcianek administracji rządowej staje się dzisiaj czymś zupełnie naturalnym, zaczyna utrwalać się w orzecznictwie sądu konstytucyjnego. Kiedy w ubiegłym roku cytowałem uzasadnienie wyroku w sprawie waloryzacji rent i emerytur, w którym Trybunał podkreślił, że sposób kształtowania praw socjalnych nie może „pozostawać bez związku z aktualnymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta