Lewa flanka jedzie do Europy
Powinny być lewa noga i prawa noga. A ja będę pośrodku – mówił w latach 90. ówczesny prezydent Lech Wałęsa. Miał wtedy na myśli swoją rolę w polskim systemie politycznym.
Ale polityczny balans nie jest też obcy premierowi Donaldowi Tuskowi. Lider PO jest mistrzem gry na skrzydłach. Wielokrotnie wzmacniał już „lewą nogę". Kiedy w badaniach się okazało, że wyborów nie wygra się hasłami liberalnymi, określił się socjaldemokratą, ścigając się na hasła socjalne z PiS i SLD. Mówił też, że „nie będzie klękał przed księdzem", i poparł projekt związków partnerskich.
Jednak nigdy do końca w lewo nie skręcił. Przeciwnicy wytykają mu ślub kościelny w kampanii prezydenckiej czy sprzeciw wobec legalizacji marihuany. W czasie, gdy Polska żyła kanonizacją Jana Pawła II, premier w ostatniej chwili dał się namówić żonie na wyjazd na uroczystości do Rzymu, a w przyszłym tygodniu, na kilka dni przed wyborami europejskimi, znowu spotka się z papieżem Franciszkiem.
Wielka wymiana
Może dlatego Tusk tak chłodno został przyjęty w ubiegłą sobotę na zdominowanym przez środowiska feministyczne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta