Ziobro i Gowin liczą na Kaczyńskiego
polityka | Małe partie prawicy już myślą o warunkach, jakie postawią PiS, jeśli dojdzie do współpracy. Ten jednak czeka.
W sejmowych pokojach, które zajmuje Solidarna Polska, dopisują humory. Choć po rozpadzie klubu partii Zbigniewa Ziobry po eurowyborach teoretycznie powinni się z nich wyprowadzić, a kilku polityków PiS dopytywało już urzędników Sejmu, kiedy to nastąpi, na drzwiach wciąż wisi tabliczka: przewodniczący klubu Arkadiusz Mularczyk. Nie widać też, by coś zostało spakowane.
Spór z Kurskim
Ale nie to wywołuje dobry nastrój kilku posłów, którzy zebrali się w gabinecie. Mają powody, by sądzić, że PiS, który przed wyborami chciał ich wdeptać w ziemię, teraz rozpocznie z nimi rozmowy o współpracy. To nie było pewne w wyborczy poniedziałek. Kiedy okazało się, że niska frekwencja i znane nazwiska nie były ich sprzymierzeńcami, a sejmowy klub (a wraz z nimi pieniądze od Sejmu na jego utrzymanie) przestaje istnieć, byli rozbici.
Humory się poprawiły, gdy zaczęły spływać dane z poszczególnych okręgów wyborczych. – Musnęliśmy próg procentowy. Pokonaliśmy i partię Gowina, i Palikota – mówi dziś Ziobro. – Mamy 281 tys. głosów. To jest pewien kapitał, zwłaszcza przy takiej absencji frekwencyjnej – wtóruje mu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta