Ciągle będziemy mieli ważne rzeczy do zrobienia
Sytuacja Ukrainy pokazuje znaczenie tego, co jest sukcesem Polski: od listopada 1991 r. udaje się nam stale rozwijać gospodarczo.
Rz: Gdzie pan był w czerwcu 1989 roku?
Jan Krzysztof Bielecki: Byłem kandydatem do parlamentu z Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego. Byłem w wirze wydarzeń i łączyłem to z kierowaniem dobrą firmą konsultingową Doradca.
Jakie nadzieje wywołały u pana wyniki czerwcowych wyborów? Czy czuł pan, że kończy się epoka realnego socjalizmu?
Dla mnie jako osoby z głębokiej opozycji solidarnościowej wybory z 1989 r. wydawały się obarczone dużym ryzykiem. Szliśmy do nich jako opozycja solidarnościowa, świadoma swoich ograniczeń wynikających m.in. z 35-procentowego limitu miejsc w Sejmie, o które mogliśmy walczyć. Byliśmy przekonani, że to jednorazowy układ z komunistami i naszym zadaniem jest dochowanie wierności ideom „S" i przygotowanie gruntu pod przyszłe wybory już w 100 procentach demokratyczne.
Byliście pewni, że wygraliście i że następne wybory będą w pełni demokratyczne?
Tego nie byłem pewien. Ale na wszystkich spotkaniach wyborczych mówiliśmy, że to jednorazowy układ, że następne wybory za cztery lata będą demokratyczne. Dopiero wtedy do parlamentu mieli kandydować prawdziwi politycy. A my, działacze podziemnej „S", będziemy mogli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta