Umowa o sezonowe praktyki lepsza niż zlecenie
ANGAŻE | Zatrudniając na lato młode osoby, firmy najczęściej proponują im kontrakty cywilnoprawne. Bardziej sprawdzi się tu jednak umowa o praktyki absolwenckie, od której nie płaci się składek i której nie zakwestionuje PIP.
Alina Kocięcka
Praktykanci to z reguły osoby niedoświadczone, które wymagają codziennego nadzoru i pomocy pracodawcy. Najczęściej więc świadczą usługi pod kierownictwem pracodawcy w miejscu i czasie przez niego wyznaczonym. Czyli faktycznie pracują jak etatowcy.
Dla pracodawcy to spore ryzyko, bo inspektor pracy może uznać sezonową umowę za etatowe związanie, za co grozi mu grzywna od 1 tys. do 30 tys. zł. Ponadto niezadowolony praktykant może wystąpić do sądu o ustalenie istnienia stosunku pracy. Jeśli wygra spór, pracodawca musi opłacić wstecznie wszystkie zaległe daniny publicznoprawne, rozliczyć urlopy wypoczynkowe, nadgodziny, diety itp.
Uwaga na pułapki
Przy okazji kontroli PIP sprawdzi też treść umowy. Zasadniczo inspektorów bardziej interesuje sposób świadczenia usług, tj. to, czy praktykant musi przestrzegać zakładowych regulaminów, czy jest wyszczególniony w grafikach pracy i czy ma działać według ustalonego w firmie czasu pracy. Kontrolerzy zwrócą też uwagę na np. noszenie tych samych koszulek firmowych przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta