Krótkie życie dowodowe taśm
Taśmy z nielegalnie nagranymi rozmowami mogą być wykorzystywane procesowo w postępowaniu karnym. Ale horyzont czasowy dla takiej operacji nie jest zbyt długi – pisze prawnik.
Antoni Bojańczyk
Organy powołane do ścigania przestępstw mają na to równo rok, potem dowody takie z reguły będą eliminowane z postępowania karnego. Na temat aspektów prawnych tzw. afery taśmowej można by pisać wiele: są tu ważne problemy konstytucyjne, pojawiają się też zagadnienia odpowiedzialności dziennikarskiej związanej z korzystaniem i ochroną anonimowych źródeł informacji. O jednej kwestii prawnej do tej pory nic się nie mówiło. Chodzi o pytanie, czy nielegalnie zgromadzone taśmy mogą być dowodowo wykorzystane w procesie karnym?
Na tak postawione pytanie należy udzielić odpowiedzi twierdzącej. Rzecz cała sprowadza się do poszukiwania zakazu dowodowego, który obejmowałby swoją dyspozycją dowody z nielegalnych nagrań zgromadzonych przez osoby prywatne. Jest przepis art. 393 § 3 k.p.k., który obejmuje dokumenty prywatne. Jeżeli powstały one w postępowaniu karnym i dla jego celów to nie można ich wykorzystać dowodowo. To pierwsze kryterium w przypadku tzw. taśm jest spełnione, co do drugiego należałoby to ewentualnie zbadać i dokonać odpowiednich ustaleń dowodowych w postępowaniu karnym. Kłopot z tym przepisem polega jednak na tym, że nawet jeżeli dopatrywać się w nim funkcji zakazu dowodowego, co nie jest pozbawione pewnej racji, to jest to oczywiście „kulejący" zakaz dowodowy, bo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta