Wojna ratusza z pasażerami
Hanna Gronkiewicz-Waltz, koncentrując się na oddaniu drugiej linii metra, nie jeździ innymi środkami transportu. Oczywiście poza pokazówkami, bo gdyby jeździła, nie tolerowałaby absurdów, które sprawiają, że stolica jest wciąż egzotycznym bazarem na tle Europy – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”.
Niedawno warszawski ratusz ogłosił walkę z pirackimi biletami w stołecznej komunikacji. Tymczasem sam powinien zawiesić na dachu czarną banderę z piszczelami, bo codziennie naciąga pasażerów podróżujących po stolicy.
Słynny reżyser Rene Pollesch, który zrealizował dwa spektakle w TR Warszawa, żalił mi się, że nasza stolica uniformizuje się i upodabnia do innych europejskich metropolii, a kiedyś było fajnie, bo mieliśmy na przykład bazar na Stadionie Dziesięciolecia i było egzotycznie.
Egzotycznie jest dalej i bynajmniej nie ze względu na to, że przygotowująca się do kampanii prezydenckiej Hanna Gronkiewicz-Waltz przechadza się po plaży przy moście Poniatowskiego, zachwalając uroki piachu, z którego nie da się wejść do wody, bo woda brudna. Egzotycznie jest dlatego, że prezydent Warszawy, koncentrując się na oddaniu drugiej linii metra, śmiem twierdzić, nie jeździ innymi środkami transportu – rzecz jasna poza pokazówkami, bo gdyby jeździła, nie tolerowałaby absurdów, które sprawiają, że stolica jest wciąż egzotycznym bazarem na tle Europy.
Notoryczny złodziej
Wyobraźmy sobie jednak, że Gronkiewicz-Waltz nie tylko w trosce o swoją...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta