Konstytucja zasługuje na szlachectwo
Trzeba zabezpieczyć prawo przed jego zatrważającą zmiennością
Konstytucja kwietniowa 1997 roku jest obciążona licznymi słabościami. Tylko po części można je zakwalifikować jako „winę" jej niegdysiejszych projektodawców. Z natury rzeczy była to bowiem konstytucja czasu przejściowego, a jej twórcy nie mieli godnych uwagi nowoczesnych wzorców ani – co gorsza – nie stała za nimi tradycja myśli państwowej. Jak na tamte warunki, uchwalili i tak akt nie najgorszy, koncentrując się jednak na kwestii praw i wolności, nie zaś na jakości rządzenia państwem.
Występki przeciw logice ustrojowej
Po okresie komunizmu takie nastawienie było zrozumiałe. Jednak niemal po dwóch dekadach praktyki państwowej luki, zaniechania i błędy konstytucji widoczne są już gołym okiem, a ich wpływ na jakość polskiej państwowości i polityki jest całkiem oczywisty. W uproszczeniu owe luki, zaniechania i błędy można podzielić na trzy kategorie. W pierwszej znajdą się takie, które sprawiają, że państwo jest mniej sprawne i mniej rządne. W drugiej – takie, które utrudniają samonaprawę służb państwowych i usług publicznych. Wreszcie w trzeciej – takie, które utrudniają ochronę standardów życia publicznego, a tych coraz rozpaczliwiej potrzebuje chwiejąca się współczesna demokracja. Tak więc całkowicie nie ma racji prezydent Aleksander Kwaśniewski, przekonując, że myśl o naprawianiu państwa przez zmiany konstytucyjne to nic innego, jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta