Repatriacja to obowiązek moralny
Bolączką polskiej polityki jest krótkowzroczność – mówi Jakub Płażyński, syn tragicznie zmarłego marszałka Sejmu.
"Rzeczpospolita": Polska zgodziła się przyjąć kilka tysięcy imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Zgadza się pan z tą decyzją i argumentacją rządu?
Jakub Płażyński: Ten spór jest znacznie szerszy i nie ogranicza się tylko do pytania o sprowadzanie uchodźców. Oczywiście, należy pomagać, ale tym, którzy uciekają przed prześladowaniami. I ja w tym kontekście będę używał słowa uchodźca. To prześladowani lub dyskryminowani, którzy potrzebują schronienia. Nie mówimy tutaj o imigrantach ekonomicznych.
Takim nie trzeba pomagać?
Trzeba, ale musimy też pamiętać o nas samych, pamiętać że zbyt duża część społeczeństwa żyje poniżej minimum socjalnego. O wartościach, które wyznajemy jako Polacy i budowie społeczeństwa w perspektywie 50 lat. Na tyle ile jesteśmy w stanie, powinniśmy pomóc, ale będę przeciwny deklaracjom czy zobowiązaniom do automatycznych rozwiązań związanych ze sprowadzaniem uchodźców. To rodzi sytuację, w której tracimy kontrolę nad własnym społeczeństwem. Czym innym jest pomaganie, a czym innym zobowiązywanie do przyjmowania narzuconych liczb.
Nie boli pana, że tak łatwo zgodziliśmy się na przyjęcie i stworzenie godnych warunków kilku tysiącom osób z obcego kręgu kulturowego, a Polacy ze Wschodu wciąż nie mają wsparcia w powrocie do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta