Najwięcej nauczył mnie ojciec
Michał Kubiak | Kapitan reprezentacji Polski w siatkówce o rozgrywanych właśnie mistrzostwach Europy i swojej drodze do sportowego sukcesu.
Rz: Jest pan przesądny?
Michał Kubiak: Nie, nigdy nie byłem. Twardo stąpam po ziemi i wiem, że jak przegrałem, to mam w tym swój udział, a nie obwiniam czarnego kota za to, że wcześniej przebiegł mi drogę.
Pytam, bo zagracie znów w sofijskiej hali, gdzie trzy lata temu wygraliście finałowy turniej Ligi Światowej, a Bartosz Kurek został uznany za najlepszego zawodnika imprezy...
I nie miałbym nic przeciwko temu, by znów tu wygrywać i żeby Bartek raz jeszcze został MVP. Ale musimy to wywalczyć na boisku, tak jak zrobiliśmy to w 2012 roku.
To pana trzecie mistrzostwa Europy. Jakie były te poprzednie?
W 2011 roku debiutowałem i wracałem z nich bardzo szczęśliwy, bo zdobyliśmy brązowy medal, wygrywając z Rosją. To był mój pierwszy start w tej imprezie, więc radość była podwójna. Dwa lata temu mistrzostwa nam nie wyszły, zabrakło trochę szczęścia i odpadliśmy z turnieju po porażce z Bułgarią...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta