Błękitne korty, noc, upał i fajerwerki
Wielki Szlem w Melbourne, czyli co gryzie Serenę Williams, kto zagra w finale z Novakiem Djokoviciem i jak daleko zajdzie Agnieszka Radwańska.
Słońce grzeje, rzeka Yarra (ta od kąpieli mistrzów) płynie obok Batman Avenue, za którą widać płot i tenisowe obiekty Melbourne Park, także trzy stadiony z rozsuwanym dachem. Czeka entuzjastyczna publiczność, srebrzyste puchary podpisane nazwiskami Daphne Akhurst i Normana Brookesa, dawnych sław tenisa na antypodach. Leżą w banku 44 mln miejscowych dolarów na premie dla uczestników (po 3,4 mln dla najlepszych).
Australian Open jest w Polsce wspominany ciepło, na antypodach w 1978 roku Wojciech Fibak zdobył z Kimem Warwickiem na trawie mistrzostwo w deblu, a po 36 latach na błękicie twardych kortów wyczyn ten powtórzył Łukasz Kubot z Robertem Lindstedtem.
Dobrze grała też Agnieszka Radwańska, wiele ćwierćfinałów i jeden półfinał to dowody, że najlepsza polska tenisistka zawarła z kortami w Melbourne Park skuteczne przymierze.
W poniedziałkowy ranek w Polsce każdy się dowiedział, jak wyszedł w tym roku start ostry, czy Agnieszka pokonała Christinę McHale, czy jej siostra Urszula wygrała z Aną Konjuh, a Magda Linette zwyciężyła Monikę Puig. Następnego dnia zobaczymy, jak to naprawdę jest ze zdrowiem i możliwościami Jerzego Janowicza, gdy z marszu zmierzy się z Johnem Isnerem. Potem dołożymy nadzieje deblowe – to jest scenariusz na Australian Open po polsku, na miarę możliwości.
O szansach Agnieszki Radwańskiej,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta