„Idzie nowe” do dużych polskich miast
Im bardziej miasta będą zbliżały się do metropolii, tym lepiej. Trzeba jednak uważać, aby ich droga do rozwoju nie była zablokowana przez nadmiar biurokracji ani typowo polityczne działania – zauważa ekspert.
Parafrazując „klasyka", można stwierdzić, że w dzisiejszych czasach „miasto określa świadomość". To, w jakiej jednostce osadniczej mieszkamy, znacząco determinuje nie tylko nasz zawód, ale także styl życia, poglądy, mody i zwyczaje. Niektórzy z tego powodu próbują wartościować swoje miejsce zamieszkania i przez jego pryzmat oceniać się lepiej lub gorzej od innych. Nie zmienia to jednak roli, jaką miasta odgrywają w kształtowaniu społeczeństwa. I nie sposób tej roli nie zauważyć.
Zresztą, gdyby tylko skończyć na miastach. W nauce miasto znacząco rozwinięte pod względem gospodarczym czy kulturalnym określane jest jako metropolia. Właściwie konkretnych definicji metropolii mamy bardzo dużo i są one różne. Nie miejsce tu na analizę ich subtelnych różnic. Niewątpliwie ważne jest przede wszystkim to, w jakim stopniu dane miasto realizuje „funkcje metropolitalne", czyli jak wpływa na rozwój gospodarczy, kulturalny czy społeczny na swoim obszarze. Jeżeli mamy do czynienia z prawdziwą metropolią, wszystkie te kwestie powinny się rozwijać w znaczącym stopniu, bardzo ambitnie, w skali widocznej nie tylko w samym kraju, ale też za granicą. Stopień rozwoju funkcji metropolitalnych badać można na różne sposoby: poprzez liczbę przedsiębiorców (w tym zagranicznych) funkcjonujących na danym obszarze, stopę bezrobocia, obroty na rynku, lokalizację ważnych obiektów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta