Brexit: konflikt pokoleń
Jeśli Zjednoczone Królestwo opuści Unię, to o decyzji takiej przesądzą osoby starsze, jej konsekwencji zaś doświadczą głównie ich dzieci i wnuki – pisze brytyjski historyk.
Iain R. Smith
Wielka Brytania jest demokracją parlamentarną o wyjątkowej trwałości, rządzoną przez reprezentacyjny dla poglądów obywateli rząd; nie jest zbyt oswojona jako państwo z formułą referendum i żywi wobec niej dystans graniczący z podejrzliwością.
Referenda stwarzają bowiem obywatelom nastawionym wrogo lub sceptycznie do sprawującego w danej chwili rządy gabinetu możliwość wyrażenia swej niezgody lub oburzenia – często spowodowanego posunięciami nieposiadającymi zgoła nic wspólnego z przedmiotem samego referendum. Ludzie głosują zarówno ze względów racjonalnych, jak i czysto emocjonalnych, o wyniku zaś przesądzić mogą takie czynniki, jak frekwencja w dniu wyborów.
Według sondaży z maja 46 proc. głosujących gotowych jest opowiedzieć się za pozostaniem w UE, 43 proc. – za jej opuszczeniem. Poparcie dla członkostwa w Unii jest przy tym znacznie wyższe wśród osób poniżej 35. roku życia niż wśród osób starszych: w tym z kolei gronie wysoce prawdopodobna jest przewaga zwolenników opuszczenia Unii. Pamiętać trzeba o tym, że zwykle w akcie wyborczym i referendalnym proporcjonalnie częściej biorą udział osoby w starszym i średnim wieku. Jeśli wynik referendum przesądzi o Brexicie, czyli opuszczeniu UE, można będzie zasadnie uznać, że decyzję...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta