„Poszliśmy tam, daszka nie było”
Justyna Zandberg-Malec
Czasem treść decyzji administracyjnej można streścić jednym krótkim zdaniem. Mimo to urzędnicy – czy to z przyzwyczajenia, czy ze względu na obyczaje panujące w urzędzie albo mało życiowe przepisy prawa – wciąż tworzą pisma długie i mało zrozumiałe.
O tym, jak trudno jest rozszyfrować odpowiedź z urzędu w wydawałoby się prostej sprawie, przekonała się koleżanka, która napisała do dwóch instytucji w sprawie samowolnego montażu zadaszenia na budynku objętym ochroną konserwatorską. Pierwszy zareagował burmistrz dzielnicy, który doprowadził do usunięcia samowoli. Parę tygodni później swoją decyzję w sprawie przesłał Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego (PINB). Ponieważ daszka już nie było, czyli sprawa była załatwiona po myśli wnioskodawcy, PINB miał szansę wystosować krótkie, zwięzłe pismo informujące o umorzeniu postępowania jako bezprzedmiotowego. Niestety, jak się okazuje, nawet tak prostą informację można skomplikować.
Nigdy dość przypominania, że odbiorca pisma urzędowego nie ma tej samej wiedzy co urzędnik (zresztą żaden czytelnik nie ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta