Jak u Barei, czyli o prawie do ochrony wizerunku
Reakcja władz na przebieg grudniowych demonstracji pod Sejmem nasuwa filmowe skojarzenia Wojciech Hermeliński
W filmie Stanisława Barei „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" jednym z bohaterów jest kierownik sklepu spożywczego, który zwykł fotografować uciążliwych klientów narzekających na deficyty towarów, jak też kultury i higieny sprzedaży, a następnie ich wizerunki wywieszać na tablicy ogłoszeniowej zatytułowanej: „Tych klientów nie obsługujemy". Decyzję o upublicznieniu wizerunku klientów ów kierownik sklepu podejmował „po uważaniu".
Tych klientów poszukujemy
Obserwując reakcję władz na przebieg grudniowych demonstracji pod Sejmem, nie można oprzeć się wrażeniu, że – zapewne nieświadomie – naśladują owego kierownika sklepu. Na stronie internetowej Komendy Stołecznej Policji zamieszczony został komunikat z następującym stwierdzeniem: „Do zdarzeń doszło w dniach 16/17 grudnia 2016 r. przed gmachem Sejmu RP. Nieznane dotąd osoby naruszyły porządek prawny. Publikujemy wizerunki osób, które mogą mieć związek z tymi zdarzeniami".
Komedia Barei pochodzi z 1978 r. Obowiązująca wówczas konstytucja z 1952 r. nie poręczała prawa podobnego do tego, które wyraża art. 51 Konstytucji RP. Zgodnie z art....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta