Wraca policjant świata?
Ameryka zaangażowana wygrała z Ameryką samolubną – pisze po ataku na Syrię dyrektor warszawskiego biura think tanku GMF.
Atak USA na syryjską bazę wojskową w Al-Shayrat był najważniejszą decyzją młodej prezydentury Donalda Trumpa. Jak do tej pory ze strony Waszyngtonu widzieliśmy sporo retoryki, bardzo dużo tweetów, ale mało konkretnej polityki zagranicznej. Ta wykuje się właśnie z konsekwencji czwartkowej decyzji. Choć nadal możliwych jest wiele potencjalnych scenariuszy dalszej polityki zagranicznej Donalda Trumpa, po piątkowym ataku wiemy już, że nie może to już być polityka izolacjonizmu. Czy będzie to powrót do tradycyjnie republikańskiej polityki światowego policjanta – hegemona gotowego podtrzymywać na swoich barkach liberalny ład światowy?
Baszar Asad, dopuszczając się odrażającej zbrodni, atakując ponownie niewinnych cywilów bronią chemiczną, postawił społeczność międzynarodową, ale przede wszystkim nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, przed dylematem – brak odpowiedniej reakcji potwierdziłby tezę tych, którzy mówią o końcu światowego przywództwa USA, ale odpowiedź militarna groziła eskalacją konfrontacji w Syrii z Asadem i jego sojusznikiem Władimirem Putinem. Donald Trump podczas kampanii prezydenckiej opowiadał się za łagodnym kursem wobec syryjskiego prezydenta. Jeszcze w zeszłym tygodniu sekretarz stanu Rex Tillerson mówił, że o przyszłości Asada zdecyduje naród syryjski, a nie światowe mocarstwa, dając jasno do zrozumienia, że Stany Zjednoczone nie mają zamiaru...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta