Z pisaniem jest jak z małżeństwem
Spotkanie z miastem warto zacząć od piernikowych lodów – mówi Marcel Woźniak autor kryminału, w którym Toruń boi się razem z bohaterami.
Rz: Gdzie spotykają się ludzie w Toruniu?
Marcel Woźniak: Tak jak w Warszawie ludzie kiedyś schodzili się pod Rotundą, tak u nas – pod Kopernikiem albo pod kopcem. Pod kopcem przecina się południk z równoleżnikiem. Z kolei pomnik Kopernika wskazuje palcem w niebo i stoi u podnóża wieży z zegarem, którego bicie słychać w całym mieście. To toruńskie centrum świata.
Piszesz w Toruniu i o Toruniu, ale jak tu trafiłeś?
Szukałem uczelni w pobliżu Kwidzyna, gdzie się urodziłem. Wahałem się między Gdańskiem i Kwidzynem. O Toruniu wiedziałem tyle, że są tam pierniki i Kopernik, który był kobietą. To miasto tak mnie pochłonęło, że już na pierwszym roku studiów założyłem zespół muzyczny, trafiłem do offowego teatru, chóru i do każdej knajpy w tym mieście, a potem oczywiście wyleciałem ze studiów z wielkim hukiem.
Słuchając ciebie chciałam spytać, czy miałeś jeszcze czas na naukę.
No właśnie nie miałem (śmiech). Moje studia to długa historia, ale podsumuję to tak, że jeden z profesorów powiedział mi, że najlepsi studenci nie zawsze są najmądrzejsi....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta