Unijny protekcjonizm
Propozycja KE zamknięcia rynków krajów starej Unii przed przewoźnikami z nowych państw będzie kosztowna dla konsumentów. Robert Przybylski
Komisja Europejska 31 maja zaproponowała objęcie kierowców w transporcie międzynarodowym przepisami o delegowaniu, jeżeli będą przebywać dłużej niż trzy dni w kraju goszczącym. Jednocześnie KE skróciła możliwość wykonywania kabotażu (przewozów wewnątrz kraju przez podmiot zagraniczny) z siedmiu do pięciu dni, znosząc jednocześnie limit trzech operacji. 7 czerwca Bułgaria, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Malta, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Węgry przekazały komisarz Bulc pismo, w którym sprzeciwiają się protekcjonistycznym praktykom. Pismo poparły Hiszpania, Irlandia i Portugalia.
Pół miliarda euro kosztów
Europejskie Stowarzyszenie Spedytorów CLECAT przypomina, że jeszcze niedawno celem brukselskich polityków było stworzenie wspólnego europejskiego obszaru transportowego. Zamiast sprawniejszego transportu drogowego bez obciążeń biurokratycznych KE proponuje dodatkowe komplikacje, tworząc wysokie koszty, co sprowadza się do protekcjonizmu.
CLECAT uważa, że propozycja KE nie jest zrównoważona. Delegowanie kierowcy już po trzech dniach nałoży na przewoźników samochodowych 464 mln euro dodatkowych kosztów. Wydłużenie okresu bez delegowania do dziewięciu dni oznaczałoby wzrost kosztów o 75 mln euro.
Szymon Wądołowski z firmy Adampol wskazuje, że kierowcy są pracownikami mobilnymi, a...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta