Z Warszawy daleko do stolicy
Znajomy, młody pracownik korporacji w centrum stolicy, kupił kilka lat temu mieszkanie w miasteczku odległym od Warszawy o 50 kilometrów.
Kiedy wszyscy się dziwili, tłumacząc, że przecież będzie miał strasznie daleko do pracy i na dodatek dużo wyda na dojazdy, twierdził, że jest dokładnie odwrotnie.
Nie mylił się. Dwupokojowe mieszkanie w Żyrardowie czy Mińsku Mazowieckim można mieć już za 150 tys. zł. Taki sam dwupokojowy lokal w peryferyjnej dzielnicy Warszawy, np. na Białołęce, w Ursusie czy Wawrze kosztuje ponad 300 tys. zł.
Za to z Ursusa, Wawra czy Białołęki do centrum jedzie się w porannych korkach nawet ponad godzinę. Tymczasem z Żyrardowa do centrum Warszawy można dotrzeć pociągiem w ciągu 35 minut, a z Mińska Mazowieckiego – 45 minut. Oczywiście we wspomnianych małych miastach trzeba jeszcze dostać się z domu na dworzec kolejowy, ale zwykle zajmuje to nie więcej niż 5 minut jazdy samochodem.
Jak więc widać, czasem naprawdę z Warszawy do stolicy jest zdecydowanie za daleko. Czy – mówiąc bardziej precyzyjnie – za długo i za drogo.