Austria na prawo
Nowy kanclerz Sebastian Kurz nie będzie się palił do pomysłu Macrona Europy ponaddźwiękowej prędkości. Bliżej mu będzie do bardziej krytycznego stanowiska państw wyszehradzkich – pisze historyk i germanista.
Wybory miały się odbyć za rok. A socjaldemokratyczny kanclerz Christian Kern (SPÖ), były prezes kolei austriackich, fundujący uchodźcom darmowe przejazdy pociągiem po kraju, w 2018 r. zamierzał po raz kolejny wznowić wielką koalicję z chadekami (ÖVP). Mimo że koalicjanci skakali sobie do oczu. Gdzie dwóch się kłóci, tam trzeci zaciera ręce. Na czoło sondaży wysunęła się więc Partia Wolności (FPÖ) z brunatnym programem na sztandarach. Austriacka odmiana Marie Le Pen, Geerta Wildersa i niemieckiej AfD. Rządzący w Wiedniu koalicjanci jak kwaśne wino odsuwali od siebie myśl o wyborach. Cała układanka runęła, gdy w maju minister spraw zagranicznych Sebastian Kurz z chadeckiej partii wykopał dołek pod swoim szefem i zajął jego miejsce.
Kurz – typ Macrona, młody, hiperaktywny, przebiegły. Z życiorysem ograniczonym do dwóch punktów. Urodził się, po czym został politykiem: w wieku 24 lat wiceministrem, trzy lata później szefem dyplomacji, najmłodszym w UE. Na niczym innym się nie znał, skoro dla polityki przerwał studia prawa. Ale obydwie funkcje sprawował wzorowo. W stylu wytrawnego gracza zaczął rozdawać karty. Najpierw rzucił swoją partię na kolana, potem zagrał va banque: zerwał wielką koalicję, zażądał przedterminowych wyborów, a wznowienie aliansu z SPÖ uznał za kazirodztwo. Dla chadecji i dla Austrii. A co równie ważne, przestawił zwrotnicę w polityce rządu o 180...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta