Militaryzm i głupota
Politycy roztrwaniają nasze wspólne pieniądze na fanaberie militarne, zwłaszcza na zakupy broni, która przecież nigdy nie zostanie użyta – twierdzi ekonomista.
Zachód rozpętał drugą zimną wojnę, której tym razem nie wygra. Nikt jej nie wygra; pytanie tylko, kto jakie poniesie straty moralne, polityczne i gospodarcze. Toczy się ona przede wszystkim pomiędzy USA i ich niektórymi sojusznikami – niekiedy wielce serwilistycznymi, co odnosi się także do Polski – a Rosją i zwłaszcza Chinami. Obok wojny handlowej pomiędzy rywalizującymi dwiema największymi gospodarkami świata istotnym jej elementem jest nakręcająca się spirala zbrojeń. Niestety, coraz więcej państw daje się wciągać do tej wirówki, narażając własne społeczeństwa na koszty, które są źródłem olbrzymich dochodów sektora militarno-przemysłowego oraz jego politycznego i medialnego zaplecza.
Aczkolwiek Polska w światowej grze ekonomicznej niewiele znaczy – wytwarzamy zaledwie 0,88 proc. światowego produktu brutto, skądinąd relatywnie mniej niż w 1989 r. – to nasze znaczenie w geopolityce jest zasadniczo większe. Zamiast wykorzystywać to pro publico bono, rządy podczas kilkunastu minionych lat zaangażowały się w politykę bynajmniej niesłużącą polskiej sprawie. Bo przecież nie jej sprzyja nieumiejętność dobrego ułożenia sobie stosunków zewnętrznych z bliższymi i dalszymi sąsiadami, zwłaszcza z Rosją i Chinami. Nie jej przede wszystkim służy niemądre zwiększanie wydatków wojskowych, bez wątpienia pod silną presją Stanów Zjednoczonych.
Współczesny świat...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta