Finansowa lekkość błyskawicznej nowelizacji
Społeczeństwo żąda surowych kar, ale za utrzymanie skazanych nie chce płacić. Skutkiem rządowej noweli kodeksu będzie wydatek setek milionów zł, a kosztów w ogóle nie oszacowano.
Parafrazując Miltona Friedmana, nie ma czegoś takiego jak darmowe więzienia. Rządy zdają się jednak o tym zapominać, zwłaszcza gdy zaostrzanie prawa karnego przekładać się może na głosy wyborców. Obecnie procedowana nowelizacja kodeksu karnego radykalnie zaostrzająca kary za poszczególne przestępstwa oraz zmieniająca zasady ich wymiaru (eliminując praktycznie całkowicie warunkowe zawieszenie i kary wolnościowe za mniej groźne przestępstwa) jest doskonałym przykładem braku fiskalnej wyobraźni.
Nikt nie mówi o kosztach
Niezależnie od mniej lub bardziej fundamentalnych mankamentów tej noweli (temu poświęcono sążniste opinie oraz konferencje prasowe), kwestia jej kosztów nie była praktycznie nigdzie podnoszona. Wydaje się to ciekawe, gdyż nic tak nie działa na wyborców jak komunikat, że z ich podatków utrzymywany jest przestępca. Pamiętajmy, że jednym z bardziej perswazyjnych (choć dalece nieprzemyślanych i w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta